We współczesnym Gdańsku giną ludzie, a zabójstwa mają ścisły związek ze środowiskiem handlarzy oraz kolekcjonerów starych książek. Jaką rolę w tym krwawym teatrze odgrywa tajemniczy starodruk, zawierający dawno zaginioną treść jeszcze starszej księgi? Z jakiego powodu staje się zarzewiem pasma okrutnych zbrodni? Gdzie dotarła i co odkryła załoga pewnej legendarnej antycznej wyprawy morskiej na daleką Północ? Na te pytania musi znaleźć odpowiedź dziennikarz śledczy Emil Żądło wraz ze swoją partnerką, muzealniczką Martą Zabłocką. Bo nawet policja jest bezradna. My zadajmy sobie tymczasem inne pytanie: czy naszej parze detektywów uda się rozwikłać tę zagmatwaną intrygę? I… przeżyć?
***
To więcej niż kryminalna lektura! Tym razem książka u Anny Klejzerowicz staje się przedmiotem śledztwa, narzędziem zbrodni, a nawet czymś więcej. Jesteś pewien, że pokonasz strach i nie ulegniesz literackiej zagadce? Serdecznie polecam!
Leszek Koźmiński (Kryminalna Piła)
***
Anna Klejzerowicz ma swój własny, niepowtarzalny styl i w każdej książce usiłuje coś ważnego przemycić. Tu mamy zadane bardzo ważne pytanie. Co daje i dawała ludziom religia na przestrzeni wieków i czy wyrządziła więcej dobra, czy zła. Ciekawa intryga, mnóstwo wiedzy historycznej, bardzo dobrze pokazane postacie. Zachęcam do sięgnięcia po tę lekturę.
Grażyna Strumiłowska (Książka zamiast kwiatka)
***
Jak zwykle w tym cyklu, w „Księdze Wysp ostatnich” możemy się spodziewać wartkiej akcji, potoczystej narracji, umiejętnie zaprawionej ciekawą historyczną zagadką i doskonałej intrygi. Jest to świetna zabawa, która również czegoś uczy. Czytając Klejzerowicz, nie mamy poczucia, że zabijamy czas banalną lekturą na jeden raz. Dowiadujemy się czegoś, co z nami pozostanie, a może skłoni do własnych poszukiwań?
Agnieszka Krawczyk (Zbrodnicze siostrzyczki)
***
Anna Klejzerowicz potrafi wciągnąć czytelnika w fabułę. Sporo się dzieje, a bohaterowie są na tyle plastyczni, że szybko wchodzi się w przedstawiony świat. Nieprzeciętnie inteligentny detektyw Żądło ma u boku mocne charaktery, a z takiej mieszanki musi wyjść nieprzyzwoicie smaczny kryminalny smoothie. Odniesienia do historii druku zachęcają do zgłębienia faktów, a kryminalna otoczka fabuły dodaje książce charakteru. Z ogromną przyjemnością polecam.
Aneta Kwaśniewska (Książki w eterze)
***
Piątą randkę z Emilem Żądło zaliczam do niezwykle udanych. Uwielbiam książki, w których historia splata się ze współczesnością, a współczesność ze zbrodnią, a po powieści należące do cyklu z Emilem Żądło sięgam w ciemno. Wiem, że Anna Klejzerowicz zapewni mi bezsenną noc lub dzień bez obiadu. (...) Anna Klejzerowicz kompletnie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się takiego rozwiązania i po przeczytaniu długo jeszcze wpatrywałam się w książkę, a jedyny przychodzący mi do głowy komentarz nie był zbyt wyrafinowany. Brzmiał: „O kurde!"
Hanna Greń (Książkolubna)
***
Autorka ma niesamowitą umiejętność tworzenia postaci. W tej książce, jak i w poprzednich również, postacie są bardzo wyraziste, każda jest pewnego rodzaju indywidualnością i kiedy czytelnik poznaje daną osobę, z łatwością potrafi ją sobie wyobrazić nie tylko wizualnie, ale również osobowościowo. A kiedy jeszcze bohaterowie powieści prowadzą ciekawe rozmowy, i dialogi wciągają niemal tak jak sama fabuła, to czegóż chcieć więcej? Akcja dziennikarskiego śledztwa przeplatana jest w tej powieści różnymi opowieściami historycznymi. Dla jednych może to być dodatkowym atutem powieści, urozmaiceniem, odskocznią od współcześnie prowadzonego śledztwa a dla drugich cenną wiedzą (prawie) encyklopedyczną. We mnie autorka potrafi za każdym razem wzbudzić głód dalszej wiedzy. Anna Klejzerowicz, niby angażuje czytelnika w śledztwo, a przy okazji (a może całkiem świadomie) uruchamia w nim ciekawość historyczną. Tak jest i tym razem. (...) Uprzedzam jednak aby nie sięgać po książkę w środku tygodnia, kiedy na drugi dzień czeka nas dzień pracy, najlepiej zacząć czytać w przededniu weekendu lub innego wolnego dnia ponieważ od tej książki trudno jest się oderwać.
Ewa Formella (Książki Idy)
***
Anna Klejzerowicz potrafi tak pisać, że przekazuje dodatkowe treści pomiędzy wierszami; podkreśla tam takie zwykłe, małe, codzienne rzeczy, bardzo ważne, aby z sobą być, celebrować chwilę, widzieć i słyszeć się nawzajem. Jej postaci wcale nie są chodzącymi ideałami, przez co stają się bardziej realne i mają wyraźnie nakreślony portret psychologiczny, własną osobowość i charakter. Ja lubię z nimi obcować i ich podsłuchiwać. Podziwiam pisarzy, którzy dzielą się swoją pasją i potrafią nią zarażać i doceniam książki, które dostarczają emocji, rozrywki, ale też odkrywają ciekawe karty historii, pokazują intrygujące miejsca, dają poznać bliżej interesujących ludzi, takie książki poszerzające nasze horyzonty. Polecam "Księgę Wysp Ostatnich", jak każdą inną Anny Klejzerowicz, sama z utęsknieniem czekam już na kolejną.
Mariola Pomykaj (Myśli rzeźbione słowem)