W ostatnich dniach walk powstańczych w pięknej willi na warszawskim Żoliborzu zostają zamordowani Maria i Juliusz Bońkowscy, którzy oczekują na wieści od swojej dzielnej córki Hanki, biorącej udział w powstaniu. Osierocają nie tylko Hankę, ale także młodszą córkę, Julię. To właśnie ona poniesie brzemię tamtych wydarzeń. Po wojnie, gdy na jaw wychodzi śmierć rodziców, a starsza siostra uznawana jest za zaginioną, Julia trafia do sierocińca. Nie przyjmuje jednak do wiadomości pogłosek o śmierci Hanki, na którą wciąż czeka. Poszukiwanie śladów zaginionej siostry, tropienie najmniejszej chociaż informacji o powstańczej łączniczce, staje się życiową misją Julii i jej córki – Marianny. Można nawet odnieść wrażenie, że kobiety balansują na granicy szaleństwa i opętania. Prawda, której z takim uporem szukają, staje się dla nich i dla ich bliskich śmiertelnie niebezpieczna. Przeszłość skrywa bowiem mroczne tajemnice.
Choć tak naprawdę główna akcja fabularna dzieje się na przestrzeni lat powojennych, to życie tych dwóch kobiet naznaczone jest wydarzeniami z sześćdziesięciu trzech dni Powstania Warszawskiego.
***
Znam twórczość Anny Klejzerowicz, kocham jej książki, ale tą powieścią autorka mnie zaskoczyła. Moim zdaniem to jest jej najlepsza książka. Rodzice Julii giną w czasie powstania warszawskiego, jej siostra Hanka znika bez śladu. Życie Julii jest zdeterminowane przez tamte wydarzenia. Próbuje odnaleźć siostrę. Wojna się kończy, zaczyna się w miarę normalne życie. Julia zakłada rodzinę, ale nie zapomina o minionych czasach. Swoją obsesję przekazuje głównej bohaterce powieści, córce Mariannie. Dziewczyna od najmłodszych lat musi zmierzać się z historią rodziny, początkowo buntuje się, potem jednak przejmuje pałeczkę po matce. Jej życie staje się walką z własnymi lękami i dziwnymi zdarzeniami, traumami, zdarzającymi się niestety nazbyt często. Trudno mi określić gatunek literacki tej powieści. Jest tu wątek kryminalny, ale nie tylko. Anna Klejzerowicz rozlicza się z powstaniem, bo właśnie to wydarzenie przez wiele lat ma ogromny wpływ na życie bohaterów. W ogromnie interesujący sposób, autorka podchodzi do powstania. Z jednej strony wielki zryw, ale powstańcy też byli różni. Zapaleńcy, walczący o Polskę, wolność i godność, ale też mali, podli ludzie. Trudno jest po latach obiektywnie ocenić powstanie.Znamienne są słowa Marianny, która uważa, że zamiast ginąć, powinni przeżyć, bo wtedy mogli bardziej przydać się ojczyźnie. Autorka nie ocenia, delikatnie pokazuje różne postawy i różne opinie, nie ujawniając własnych poglądów. „List z powstania” to jest literatura z najwyższej półki. Klejzerowicz napisała pozycję wielowątkową, z drugim dnem. Czytając, miałam wrażenie, że między zdaniami przebiega drut wysokiego napięcia, uderzając czytelnika i wzbudzając w nim niesamowite emocje. Prostym, oszczędnym stylem autorka wchodzi w duszę czytelnika, jego często najbardziej skrywane uczucia. Jeszcze jeden plus. Cudowne opisy, magiczny klimat, oczarowujący, wciągający. Ta książka nie pozwoli o sobie zapomnieć, zostawia nas w rozterce, zmusza do przemyślenia i przewartościowania wielu naszych poglądów. Oczywiście gorąco polecam.
Grażyna Strumiłowska (KzK)
***
Anna Klejzerowicz przyzwyczaiła już czytelników, że śmiało łączy w swoich powieściach różne gatunki. Nie inaczej jest we wznowionym właśnie „Liście z powstania” – mamy tutaj do czynienia z powieścią społeczno-obyczajową, historyczną i częściowo sensacyjną; nie zabrakło również wątków psychologicznych i stylizacji na sagę rodzinną. Ta różnorodność gatunkowa wychodzi książce na dobre. „List z powstania” może nie tylko zainteresować fabułą, a skłonić do zastanowienia nad skomplikowanymi motywacjami postaci, ich wyborami i konsekwencjami czynów, które wpływają na kolejne pokolenia. (...) To bardzo ciekawa powieść. Z wartką i trzymającą w napięciu akcją i celnymi obserwacjami społecznymi i psychologicznymi.
Agnieszka Krawczyk (Zbrodnicze Siostrzyczki)
***
Istnieją piękne powieści, do tego pięknie napisane. Jeśli uda mi się taką przeczytać, jestem wniebowzięta. Tak się stało zaledwie parę dni temu. W 74. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, postanowiłam przeczytać powieść Anny Klejzerowicz "List z powstania", którą niedawno wznowiło wydawnictwo Replika. Powiedzieć, że byłam zachwycona, to właściwie nie powiedzieć nic. Przeczytałam ją w jedno popołudnie, nie mogłam inaczej. Trochę żałuję, że już się skończyła, ale jak wiadomo, co dobre szybko się kończy. Najważniejsze, że pozostały emocje i poczucie dobrze spędzonego czasu.
Beata Wasilewska (Wasilka)
***
To misternie utkana, naszpikowana szczegółami, sieć wydarzeń, która sprawia, że nasze zainteresowanie rośnie z każdą przewracaną stroną. W trakcie czytania czułam, że autorka niejako 'przywiązuje' mnie do swojej książki. Lektura wymaga od nas bowiem pełnego skupienia i zaangażowania. Zdajemy sobie sprawę, że tutaj każdy dialog, każdy opis ma znaczenie i może doprowadzić nas do rozwiązania zagadki oraz odpowiedzi na gromadzące się w naszej głowie pytania.
(NIEnaczytana)
***
„List z powstania” to pozycja, która zaintryguje tak miłośników literatury obyczajowej, jak i też sympatyków dobrego kryminału. To piękna, wypełniona wielkimi emocjami i wspaniale napisana książka, wobec której to nie można przejść obojętnym i bez zaangażowanie w tę historię. Polecam, takich powieści nigdy za wiele.
Urszula Janiszyn (Opętani czytaniem)
***
Autorka przedstawia nietuzinkową historię o wojnie, powstaniu warszawskim i mierzeniu się z przeszłością. Zaskakujące rozstrzygnięcia wywołują czytelniczy niepokój. Zazdrość i nienawiść ścierają się z tęsknotą i miłością. Jest dramat rodziny, nostalgia i nadzieja. To literatura wysokiej próby. Warto przeczytać.
Aneta Kwaśniewska (Książki w eterze)
***
Książka wciąga od pierwszej strony, mimo że na kartach wciąż czai się strach co dalej, nie możesz się oderwać. (...) Anna Klejzerowicz miała świetny pomysł na książkę. (...) Polecam.
Agnieszka Caban-Pusz (Papierowe strony)
***
Sprawnie i solidnie upleciona intryga wciąż pchała mnie dalej i dalej, nie pozwalając odłożyć książki. A ostatnia strona zostawiła mnie ze łzami w oczach, uczuciem niedosytu i mętlikiem w głowie.
Angel Oscuro (Wśród szelestu kartek)
Choć tak naprawdę główna akcja fabularna dzieje się na przestrzeni lat powojennych, to życie tych dwóch kobiet naznaczone jest wydarzeniami z sześćdziesięciu trzech dni Powstania Warszawskiego.
***
Znam twórczość Anny Klejzerowicz, kocham jej książki, ale tą powieścią autorka mnie zaskoczyła. Moim zdaniem to jest jej najlepsza książka. Rodzice Julii giną w czasie powstania warszawskiego, jej siostra Hanka znika bez śladu. Życie Julii jest zdeterminowane przez tamte wydarzenia. Próbuje odnaleźć siostrę. Wojna się kończy, zaczyna się w miarę normalne życie. Julia zakłada rodzinę, ale nie zapomina o minionych czasach. Swoją obsesję przekazuje głównej bohaterce powieści, córce Mariannie. Dziewczyna od najmłodszych lat musi zmierzać się z historią rodziny, początkowo buntuje się, potem jednak przejmuje pałeczkę po matce. Jej życie staje się walką z własnymi lękami i dziwnymi zdarzeniami, traumami, zdarzającymi się niestety nazbyt często. Trudno mi określić gatunek literacki tej powieści. Jest tu wątek kryminalny, ale nie tylko. Anna Klejzerowicz rozlicza się z powstaniem, bo właśnie to wydarzenie przez wiele lat ma ogromny wpływ na życie bohaterów. W ogromnie interesujący sposób, autorka podchodzi do powstania. Z jednej strony wielki zryw, ale powstańcy też byli różni. Zapaleńcy, walczący o Polskę, wolność i godność, ale też mali, podli ludzie. Trudno jest po latach obiektywnie ocenić powstanie.Znamienne są słowa Marianny, która uważa, że zamiast ginąć, powinni przeżyć, bo wtedy mogli bardziej przydać się ojczyźnie. Autorka nie ocenia, delikatnie pokazuje różne postawy i różne opinie, nie ujawniając własnych poglądów. „List z powstania” to jest literatura z najwyższej półki. Klejzerowicz napisała pozycję wielowątkową, z drugim dnem. Czytając, miałam wrażenie, że między zdaniami przebiega drut wysokiego napięcia, uderzając czytelnika i wzbudzając w nim niesamowite emocje. Prostym, oszczędnym stylem autorka wchodzi w duszę czytelnika, jego często najbardziej skrywane uczucia. Jeszcze jeden plus. Cudowne opisy, magiczny klimat, oczarowujący, wciągający. Ta książka nie pozwoli o sobie zapomnieć, zostawia nas w rozterce, zmusza do przemyślenia i przewartościowania wielu naszych poglądów. Oczywiście gorąco polecam.
Grażyna Strumiłowska (KzK)
***
Anna Klejzerowicz przyzwyczaiła już czytelników, że śmiało łączy w swoich powieściach różne gatunki. Nie inaczej jest we wznowionym właśnie „Liście z powstania” – mamy tutaj do czynienia z powieścią społeczno-obyczajową, historyczną i częściowo sensacyjną; nie zabrakło również wątków psychologicznych i stylizacji na sagę rodzinną. Ta różnorodność gatunkowa wychodzi książce na dobre. „List z powstania” może nie tylko zainteresować fabułą, a skłonić do zastanowienia nad skomplikowanymi motywacjami postaci, ich wyborami i konsekwencjami czynów, które wpływają na kolejne pokolenia. (...) To bardzo ciekawa powieść. Z wartką i trzymającą w napięciu akcją i celnymi obserwacjami społecznymi i psychologicznymi.
Agnieszka Krawczyk (Zbrodnicze Siostrzyczki)
***
Istnieją piękne powieści, do tego pięknie napisane. Jeśli uda mi się taką przeczytać, jestem wniebowzięta. Tak się stało zaledwie parę dni temu. W 74. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, postanowiłam przeczytać powieść Anny Klejzerowicz "List z powstania", którą niedawno wznowiło wydawnictwo Replika. Powiedzieć, że byłam zachwycona, to właściwie nie powiedzieć nic. Przeczytałam ją w jedno popołudnie, nie mogłam inaczej. Trochę żałuję, że już się skończyła, ale jak wiadomo, co dobre szybko się kończy. Najważniejsze, że pozostały emocje i poczucie dobrze spędzonego czasu.
Beata Wasilewska (Wasilka)
***
To misternie utkana, naszpikowana szczegółami, sieć wydarzeń, która sprawia, że nasze zainteresowanie rośnie z każdą przewracaną stroną. W trakcie czytania czułam, że autorka niejako 'przywiązuje' mnie do swojej książki. Lektura wymaga od nas bowiem pełnego skupienia i zaangażowania. Zdajemy sobie sprawę, że tutaj każdy dialog, każdy opis ma znaczenie i może doprowadzić nas do rozwiązania zagadki oraz odpowiedzi na gromadzące się w naszej głowie pytania.
(NIEnaczytana)
***
„List z powstania” to pozycja, która zaintryguje tak miłośników literatury obyczajowej, jak i też sympatyków dobrego kryminału. To piękna, wypełniona wielkimi emocjami i wspaniale napisana książka, wobec której to nie można przejść obojętnym i bez zaangażowanie w tę historię. Polecam, takich powieści nigdy za wiele.
Urszula Janiszyn (Opętani czytaniem)
***
Autorka przedstawia nietuzinkową historię o wojnie, powstaniu warszawskim i mierzeniu się z przeszłością. Zaskakujące rozstrzygnięcia wywołują czytelniczy niepokój. Zazdrość i nienawiść ścierają się z tęsknotą i miłością. Jest dramat rodziny, nostalgia i nadzieja. To literatura wysokiej próby. Warto przeczytać.
Aneta Kwaśniewska (Książki w eterze)
***
Książka wciąga od pierwszej strony, mimo że na kartach wciąż czai się strach co dalej, nie możesz się oderwać. (...) Anna Klejzerowicz miała świetny pomysł na książkę. (...) Polecam.
Agnieszka Caban-Pusz (Papierowe strony)
***
Sprawnie i solidnie upleciona intryga wciąż pchała mnie dalej i dalej, nie pozwalając odłożyć książki. A ostatnia strona zostawiła mnie ze łzami w oczach, uczuciem niedosytu i mętlikiem w głowie.
Angel Oscuro (Wśród szelestu kartek)