
Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie
Były policjant, obecnie gdański dziennikarz - Emil Żądło - spotyka przypadkiem dawno niewidzianą znajomą z narzeczonym. Następnego dnia dowiaduje się, że oboje padli ofiarą makabrycznej zbrodni. W Gdańsku giną zamordowani w okrutny sposób kolejni ludzie. Żądło odkrywa, że ciała ofiar zostają po śmierci groteskowo upozowane i rozpoczyna prywatne śledztwo. Chce jak najszybciej znaleźć mordercę, który staje się coraz bardziej bezwzględny i zaczyna zagrażać także bliskim dziennikarza. Lato mija, ale ani policyjne śledztwo prowadzone przez nadkomisarza Zebrę, ani intuicja dziennikarza i jego dociekliwość nie przybliżają do rozwiązania zagadki tajemniczych śmierci. Gubią się tropy i wydaje się, że morderca sprytnie wodzi wszystkich za nos. Emil dokonuje jednak odkrycia, które pozwoli mu rozwiązać ponurą zagadkę..
***
(...) "Sąd Ostateczny" spełnia podstawowy warunek - bardzo skutecznie omija jakąkolwiek pretensjonalność. (...) Dla mnie ta kreacja jest w sam raz, biorąc pod uwagę charakter tego kryminału sytuującego się gdzieś pomiędzy literaturą użytkową, którą się pochłania z zainteresowaniem a literaturą erudycyjno-refleksyjną, z której czytelnik wyniesie coś głębszego dla siebie.
Daniel Koziarski (http://daniel-koziarski.bloog.pl)
***
"Sąd ostateczny" Anny Klejzerowicz to jedna z niewielu powieści kryminalnych, które czyta się świetnie zarówno w długie zimowe wieczory, jak i wygrzewając się na gorącym piasku w upalny letni dzień (...) Presja czasu, zagrożenie życia bliskich oraz nieprzewidywalność mordercy sprawiają, że opowieść wciąga bez reszty. Akcja od samego początku nabiera tempa, a później tylko je podkręca.
Tomasz Ryczaj-Głogowski (szczurwbibliotece.blogspot.com)
***
Czerpiąc z historii Polski, autorka ofiaruje powieść wstrząsającą, mroczną i świetną. Przemyślana konstrukcja, elementy historyczne, oraz skrupulatność w opisywaniu samego Gdańska. pozwalają nam naprawdę stanąć tuż za plecami mordercy. choć może częściej poczuć jego oddech na swoim karku?
Bo jako czytelnik bałam się.
Marzena Kowalska (www.7smoki.eu)
***
(...) ważną kwestią w książce jest stosunek do zła, które kieruje sprawcą, do jego wyjątkowego sadyzmu i przebiegłości. Żaden człowiek nie byłby w stanie pojąć przyczyn takiego zachowania, ale prawdą jest też, że "nic się nie rodzi bez przyczyny. Nawet obłęd" (s. 141). I autorka nie ucieka od trudnego dociekania, czym może kierować się morderca. Wnioski wiodą do kwestii rozumienia ludzkiej natury, granic, jakie wyznacza nam umysł, i uwarunkowań, jakie stwarza ludzkie życie. Warto i w ten sposób przeczytać tę książkę.
Bibliotekarka, www.zbrodniawbibliotece.pl
***
Jaki związek "Sąd Ostateczny" Memlinga ma z "Sądem Ostatecznym" Klejzerowicz? Poszukiwany przez Emila seryjny zabójca układa ciała swoich ofiar na kształt póz ludzi z prawego skrzydła tryptyku. Jest więc mrocznie, brutalnie i tajemniczo. A przy tym bardzo inspirująco. Intryga kryminalna dała Annie Klejzerowicz pretekst do opisania wszystkich uroków Gdańska. Chętnie wyruszyłabym w podróż po mieście śladami bohaterów książki. Jednak póki co pozostaje mi oczekiwać na kolejny tom przygód dziennikarza z Trójmiasta.
Dziennik Literacki, fragment
***
"Sąd Ostateczny" to solidny kryminał z lekkim dreszczykiem. Koncept fabularny jest dobry i autorka umiejętnie rozwija go przez całą powieść. Historia śledztwa przeplatana jest epizodami z osobistego życia dziennikarza, jednak obie te składowe są wyważone i wzajemnie się dopełniają. Każdy gdańszczanin z łatwością rozpozna miejsca, w których rozgrywa się akcja, a odbiorca spoza Gdańska będzie miał szansę poznać to miasto nie tylko od strony jego turystycznych atrakcji. Autorka z pasją opisuje jego specyficzny klimat, oprowadza czytelnika po katedralnych wnętrzach, Starówce, blokowiskach i ponurych podwórkach stłoczonych starych kamienic. Fragmenty poświęcone samemu "Sądowi Ostatecznemu" Memlinga przepełnione są życiem i emocjami.
(...) Powieść jest wciągająca i czyta się ją szybko i przyjemnie. To doskonała lektura na te męczące i ponure dni. Przenosi czytelnika w upalny klimat lata; stanowi doskonałą rozrywkę dla każdego wielbiciela dobrego kryminału i pozwala oderwać się od zimowej apatii. Polecam ją również osobom, które lubią w powieściach smaczki z dziedziny historii i sztuki - tutaj są one doskonałym dopełnieniem fabuły.
Barbara Wyrowińska, Kwartalnik Fantastyczno-Kryminany QFANT.
***
Według mnie, Gdańsk jako miejsce dobrego kryminału potencjał jednak ma. Podobnie jak Emil Żądło. Dlatego liczę, że Anna Klejzerowicz na jednej powieści nie poprzestanie i uraczy nas kolejnymi przygodami gdańskiego reportera. Marzy mi się, żeby wyrosła z niego postać na miarę wrocławskiego Eberharda Mocka. Gdańsk na to zasługuje.
Ryszard Pawłowski, Dziennik Bałtycki, 13 marca 2010
***
Śladami zbrodni - Sąd Ostateczny
Ciekawa i inspirująca książka Klejzerowicz - z tzw. "odciskiem palca", czyli policjant Żądło tropiący zagadkowego mordercę, którego wyśledzenie graniczy niemal z cudem. Nie pomaga osobista motywacja, bo z rąk poszukiwanego zginęła dawna znajoma detektywa Żądło, nie pomagają ślady, ani upór. Klejzerowicz ciekawie wodzi czytelnika za nos, dając mu nadzieję na złapanie sprawcy i chwilę potem ją odbierając. Bardzo zgrabnie przeprowadzona narracja, intryga wymyślona z pomysłem, ale i damską intuicją i drobiazgowością w pozytywnym tego słowa znaczeniu, która każe nam przypuszczać, że każda kolejna książka tej autorki będzie jeszcze lepsza. Całość - ciekawa, warta uwagi i zdecydowanie polecana amatorom kryminału, wartkiej i szybko toczącej się akcji i sensacyjnego zakończenia, które słusznie każe na siebie czekać i nie daje nam żadnych szans na domyślenie się, kto naprawdę jest sprawcą zbrodni.
[Kosiński], recenzja z portalu BookMaster.pl
***
Książki sensacyjne na ogół piszą faceci, może z wyjątkiem Skandynawii. Książki kryminalne - tak, pisują także kobiety, nawet w Polsce. Ale nie takie! To, co napisała Pani Anna Klejzerowicz wepchnęło mnie ze strachu pod łóżko i nie wylazłam stamtąd, dopóki ten szaleniec nie został złapany. Memling, o matko! Już chyba nigdy nie pójdę obejrzeć tego obrazu, bo zawsze będą mi stać przed oczami obrazy z tej książki. Pani Aniu! Na pewno się pani cieszy, że nie jest Pani facetem, ale każdy - piszący - facet może się martwić, że nie jest Anną Klejzerowicz. Proszę szybko o nastepną książkę! A za tę dziękuję!
[maria ulatowska], recenzja z portalu merlin.pl
***
Na początek napiszę to, co od pierwszej strony mnie uderzyło. Emil Żądło to świetnie skonstruowana postać, która od pierwszej chwili wzbudziła moją sympatię. Oczami wyobraźni widzę tego trochę skatowanego życiem mężczyznę, z papierosem, dyktafonem i aparatem fotograficznym w dłoni. To ważne, żeby w jakiś sposób czuć się związanym z głównym bohaterem, bądź obdarzać go jakimiś uczuciami. W moim przypadku były to pozytywne wrażenia.
Agnieszka Lingas-Łoniewska
***
(...) "Sąd Ostateczny" spełnia podstawowy warunek - bardzo skutecznie omija jakąkolwiek pretensjonalność. (...) Dla mnie ta kreacja jest w sam raz, biorąc pod uwagę charakter tego kryminału sytuującego się gdzieś pomiędzy literaturą użytkową, którą się pochłania z zainteresowaniem a literaturą erudycyjno-refleksyjną, z której czytelnik wyniesie coś głębszego dla siebie.
Daniel Koziarski (http://daniel-koziarski.bloog.pl)
***
"Sąd ostateczny" Anny Klejzerowicz to jedna z niewielu powieści kryminalnych, które czyta się świetnie zarówno w długie zimowe wieczory, jak i wygrzewając się na gorącym piasku w upalny letni dzień (...) Presja czasu, zagrożenie życia bliskich oraz nieprzewidywalność mordercy sprawiają, że opowieść wciąga bez reszty. Akcja od samego początku nabiera tempa, a później tylko je podkręca.
Tomasz Ryczaj-Głogowski (szczurwbibliotece.blogspot.com)
***
Czerpiąc z historii Polski, autorka ofiaruje powieść wstrząsającą, mroczną i świetną. Przemyślana konstrukcja, elementy historyczne, oraz skrupulatność w opisywaniu samego Gdańska. pozwalają nam naprawdę stanąć tuż za plecami mordercy. choć może częściej poczuć jego oddech na swoim karku?
Bo jako czytelnik bałam się.
Marzena Kowalska (www.7smoki.eu)
***
(...) ważną kwestią w książce jest stosunek do zła, które kieruje sprawcą, do jego wyjątkowego sadyzmu i przebiegłości. Żaden człowiek nie byłby w stanie pojąć przyczyn takiego zachowania, ale prawdą jest też, że "nic się nie rodzi bez przyczyny. Nawet obłęd" (s. 141). I autorka nie ucieka od trudnego dociekania, czym może kierować się morderca. Wnioski wiodą do kwestii rozumienia ludzkiej natury, granic, jakie wyznacza nam umysł, i uwarunkowań, jakie stwarza ludzkie życie. Warto i w ten sposób przeczytać tę książkę.
Bibliotekarka, www.zbrodniawbibliotece.pl
***
Jaki związek "Sąd Ostateczny" Memlinga ma z "Sądem Ostatecznym" Klejzerowicz? Poszukiwany przez Emila seryjny zabójca układa ciała swoich ofiar na kształt póz ludzi z prawego skrzydła tryptyku. Jest więc mrocznie, brutalnie i tajemniczo. A przy tym bardzo inspirująco. Intryga kryminalna dała Annie Klejzerowicz pretekst do opisania wszystkich uroków Gdańska. Chętnie wyruszyłabym w podróż po mieście śladami bohaterów książki. Jednak póki co pozostaje mi oczekiwać na kolejny tom przygód dziennikarza z Trójmiasta.
Dziennik Literacki, fragment
***
"Sąd Ostateczny" to solidny kryminał z lekkim dreszczykiem. Koncept fabularny jest dobry i autorka umiejętnie rozwija go przez całą powieść. Historia śledztwa przeplatana jest epizodami z osobistego życia dziennikarza, jednak obie te składowe są wyważone i wzajemnie się dopełniają. Każdy gdańszczanin z łatwością rozpozna miejsca, w których rozgrywa się akcja, a odbiorca spoza Gdańska będzie miał szansę poznać to miasto nie tylko od strony jego turystycznych atrakcji. Autorka z pasją opisuje jego specyficzny klimat, oprowadza czytelnika po katedralnych wnętrzach, Starówce, blokowiskach i ponurych podwórkach stłoczonych starych kamienic. Fragmenty poświęcone samemu "Sądowi Ostatecznemu" Memlinga przepełnione są życiem i emocjami.
(...) Powieść jest wciągająca i czyta się ją szybko i przyjemnie. To doskonała lektura na te męczące i ponure dni. Przenosi czytelnika w upalny klimat lata; stanowi doskonałą rozrywkę dla każdego wielbiciela dobrego kryminału i pozwala oderwać się od zimowej apatii. Polecam ją również osobom, które lubią w powieściach smaczki z dziedziny historii i sztuki - tutaj są one doskonałym dopełnieniem fabuły.
Barbara Wyrowińska, Kwartalnik Fantastyczno-Kryminany QFANT.
***
Według mnie, Gdańsk jako miejsce dobrego kryminału potencjał jednak ma. Podobnie jak Emil Żądło. Dlatego liczę, że Anna Klejzerowicz na jednej powieści nie poprzestanie i uraczy nas kolejnymi przygodami gdańskiego reportera. Marzy mi się, żeby wyrosła z niego postać na miarę wrocławskiego Eberharda Mocka. Gdańsk na to zasługuje.
Ryszard Pawłowski, Dziennik Bałtycki, 13 marca 2010
***
Śladami zbrodni - Sąd Ostateczny
Ciekawa i inspirująca książka Klejzerowicz - z tzw. "odciskiem palca", czyli policjant Żądło tropiący zagadkowego mordercę, którego wyśledzenie graniczy niemal z cudem. Nie pomaga osobista motywacja, bo z rąk poszukiwanego zginęła dawna znajoma detektywa Żądło, nie pomagają ślady, ani upór. Klejzerowicz ciekawie wodzi czytelnika za nos, dając mu nadzieję na złapanie sprawcy i chwilę potem ją odbierając. Bardzo zgrabnie przeprowadzona narracja, intryga wymyślona z pomysłem, ale i damską intuicją i drobiazgowością w pozytywnym tego słowa znaczeniu, która każe nam przypuszczać, że każda kolejna książka tej autorki będzie jeszcze lepsza. Całość - ciekawa, warta uwagi i zdecydowanie polecana amatorom kryminału, wartkiej i szybko toczącej się akcji i sensacyjnego zakończenia, które słusznie każe na siebie czekać i nie daje nam żadnych szans na domyślenie się, kto naprawdę jest sprawcą zbrodni.
[Kosiński], recenzja z portalu BookMaster.pl
***
Książki sensacyjne na ogół piszą faceci, może z wyjątkiem Skandynawii. Książki kryminalne - tak, pisują także kobiety, nawet w Polsce. Ale nie takie! To, co napisała Pani Anna Klejzerowicz wepchnęło mnie ze strachu pod łóżko i nie wylazłam stamtąd, dopóki ten szaleniec nie został złapany. Memling, o matko! Już chyba nigdy nie pójdę obejrzeć tego obrazu, bo zawsze będą mi stać przed oczami obrazy z tej książki. Pani Aniu! Na pewno się pani cieszy, że nie jest Pani facetem, ale każdy - piszący - facet może się martwić, że nie jest Anną Klejzerowicz. Proszę szybko o nastepną książkę! A za tę dziękuję!
[maria ulatowska], recenzja z portalu merlin.pl
***
Na początek napiszę to, co od pierwszej strony mnie uderzyło. Emil Żądło to świetnie skonstruowana postać, która od pierwszej chwili wzbudziła moją sympatię. Oczami wyobraźni widzę tego trochę skatowanego życiem mężczyznę, z papierosem, dyktafonem i aparatem fotograficznym w dłoni. To ważne, żeby w jakiś sposób czuć się związanym z głównym bohaterem, bądź obdarzać go jakimiś uczuciami. W moim przypadku były to pozytywne wrażenia.
Agnieszka Lingas-Łoniewska